Z tematu zdrady przeskakuję na temat muzyczny.
Od roku fascynuje mnie zespół Washed Out, a w zasadzie Ernest Greene – amerykański kompozytor, producent muzyczny i piosenkarz, który dzięki promocji w serwisie MySpace zdobył najpierw popularność, a potem wydał dwa minialbumy.
Jaki klimat? To muzyka z pogranicza chillwave, ale i lo-fi i synth popu, w której możemy znaleźć również nuty indie. Portale muzyczne określają muzykę Ernesta Greene’a jako „psychodeliczną, romantyczno-nostalgiczną, czerpiącą z najlepszych momentów lat 80. i początku lat 90.”
Mimo, że to wczoraj były Walentynki, możemy sobie przedłużyć je o kolejny dzień, dzięki krążkowi „Within and Without” (2011). Nuty bardzo leniwe, ale przy tym lekkie i orzeźwiające. To zdecydowanie muzyka dla marzycieli, którzy chcą się zrelaksować, poobcować z dźwiękiem i odpłynąć w nieznane lądy.
Krążek osiągnął 26 miejsce w amerykańskim zestawieniu Bilboard 200 oraz 89 na brytyjskiej UK Albums Chart.
Źródła:
http://www.last.fm/pl/music/Washed+Out
http://muzyka.wp.pl/aid,642646,title,Washed-Out,artysta_biografia.html?ticaid=118a15